Nienawiść do „Polski panów” wpajana od lat radzieckiemu społeczeństwu zaowocowała niemal natychmiast po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemie polskie niczym nie skrępowanym terrorem, gwałtami i masowymi modami. Rozrzucane ulotki zachęcały do samosądów nad „burżujami” i „wrogami ludu”. Ich ofiarami padali nie tylko oficerowie Wojska Polskiego, ale także ludność cywilna. Czerwonoarmiści wspólnie z przychylnymi komunistom przedstawicielami miejscowej ludności niepolskiego pochodzenia, palili dwory, rabowali mieszkania. W wielu miejscowościach dokonano masowych rzezi, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Ważnym elementem polityki radzieckiej w tym pierwszym okresie, tzn. jeszcze przed objęciem władzy przez NKWD i urzędy tzw. administracji tymczasowej, było podjudzanie propagandą skierowaną przeciwko Polakom, wykorzystując przy tym zadawnione konflikty narodowościowe. Otwarcie podżegano Białorusinów i Ukraińców do pomszczenia krzywd doznanych w czasie II Rzeczpospolitej. Już po formalnym wcieleniu tych ziem do radzieckich republik wyrugowano język polski ze szkól i zastępując go białoruskim lub ukraińskim. Wprowadzono jako obowiązkowy radziecki system nauczania. Narzucono naukę języka rosyjskiego oraz lekcje wychowania obywatelskiego w duchu doktryny komunistycznej, historii Rosji i ZSRR. Ze szkół usunięto krzyże i zakazano nauki religii. Do realizacji tych zadań ściągnięto radzieckich „pedagogów” lub pospiesznie przeszkalano miejscowych, gorliwie zapewniających o swej lojalności dla nowego systemu. Wielu nauczycieli, podobnie jak innych przedstawicieli polskiej inteligencji, aresztowano w pierwszej kolejności i deportowano w głąb Rosji. Szczególnie represje dotknęły polski Kościół katolicki. Konfiskowano majątek kościelny, a przedmioty kultu religijnego bezczeszczono i niszczono. Wielu księży i zakonników wymordowano już we wrześniu 1939 roku. Tych, którzy uszli z pierwszego pogromu, aresztowano w następnych tygodniach. Budynki kościelne zamieniano na magazyny, kina lub kluby radzieckiej „ligi bezbożników”, specjalizujące się w ateistycznej propagandzie. Za pomocą szeregu specjalnych zarządzeń władze radzieckie starały się doprowadzić do jak najszybszego zubożenia społeczeństwa zamieszkującego zdobyte tereny. Nie kończące się rekwizycje, konfiskaty i różnego rodzaju obowiązkowe świadczenia doprowadziły do nędzy większość polskich rodzin. Sklepy zasobne do niedawna w towary opustoszały. Po podstawowe, niezbędne do życia produkty, tworzyły się długie kolejki. Zmuszanie ludności do nieustannej walki o chleb odbierało ochotę i czas na konspirację i organizowanie oporu. Przez cały czas NKWD przeprowadzało aresztowania „wrogich i szkodliwych elementów”, wybitniejszych działaczy politycznych i społecznych, byłych urzędników polskiej administracji, właścicieli ziemskich i przemysłowców. Stawiano ich pod różnymi pretekstami przed sądem i skazywano na śmierć lub długie lata pobytu w obozach pracy. Aresztowaniami tymi objęto w sumie około 200 tys. osób. Inną formą represji, nie mniej dotkliwą dla ludności polskiej, był przymusowy pobór mężczyzn do Armii Czerwonej. Wytworzono w ten sposób w społeczeństwie atmosferę powszechnego strachu, w której każdy mógł spodziewać się lada moment aresztowania. Te nie skoordynowane na ogół akcje okazały się zaledwie wstępem do znacznie już bardziej planowanej akcji wyniszczenia żywiołu polskiego. Stać się nią miała, rozłożona na kilka etapów, masowa deportacja setek tysięcy Polaków w głąb Rosji. Pierwsza taka wywózka została przeprowadzona 10 lutego 1940 r. i objęła ponad 220 tys. osób. Całe rodziny popędzono na bocznice kolejowe, pozwolono im zabrać ze sobą jedynie najpotrzebniejsze rzeczy i w straszliwych warunkach, w towarowych wagonach, przetransportowano je do północno-wschodnich rejonów europejskiej części ZSRR. O ile ta pierwsza deportacja dotyczyła całych miejscowości czy poszczególnych dzielnic miast, o tyle druga, z 13 kwietnia 1940 roku, była już bardziej wybiórcza. Objęto nią 320 tys. osób, przede wszystkim kobiety i dzieci z rodzin, których ojcowie zostali wywiezieni w wyniku aresztowań jesienią 1939 roku. Deportowanych w akcji kwietniowej skierowano w przeważającej części do Kazachstanu. Warunki, jakie zastali tam Polacy, były niezmiernie ciężkie. Na skutek głodu i wyczerpującej pracy szerzyły się choroby, powodujące wysoka śmiertelność, zwłaszcza wśród dzieci. W końcu czerwca i w lipcu 1940 r. władze radzieckie przystąpiły do trzeciej wielkiej akcji deportacyjnej, zagarniając niemal 240 tys. osób, tym razem głównie te, które uchodząc przed Niemcami znalazły się na terenie okupacji radzieckiej. Po roku względnego spokoju radzieccy okupanci przystąpili do kolejnej wielkiej deportacji. W czerwcu 1941 r. wywieziono na wschód znów około 300 tys. osób. Wśród ofiar tych akcji przeważała ludność polska, objęto nią jednak także innych mieszkańców wschodnich kresów Rzeczypospolitej. Ukraińców, Białorusinów i Żydów. Niejednokrotnie wśród aresztowanych znajdowali się także komuniści polscy lub osoby, które jeszcze niedawno z entuzjazmem witały wkraczające oddziały Armii Czerwonej. Znany, nieufny stosunek Stalina do członków byłej Komunistycznej Partii Polski powodował, ze nawet i oni nie zawsze stanowili uprzywilejowana grupę społeczną w nowej radzieckiej rzeczywistości i dzielić musieli niekiedy taki sam los, jaki zgotowano polskim patriotom. Okupacja radziecka usankcjonowana hitlerowsko – stalinowskim paktem o przyjaźni i granicach trwała nieco ponad 20 miesięcy. Przez ten czas zgładzono lub deportowano z miejsc ich dotychczasowego zamieszkania, co najmniej 1 700 000 obywateli polskich. Dziesiątki tysięcy w krótkim czasie zdziesiątkowały straszliwe warunki bytowe. W ten sposób ludność polska z ziem zagarniętych przez ZSRR pozbawiona została właściwie zupełnie nie tylko elity intelektualnej, ale także warstw o nieco wyższym uświadomieniu narodowym i politycznym, co miało w przyszłości, zgodnie z zamierzeniami okupanta, ułatwić sowietyzację pozostałych mieszkańców. O bezwzględności i barbarzyństwie najeźdźcy wymownie świadczy los, jaki spotkał tysiące polskich więźniów politycznych w pierwszej dniach po hitlerowskiej agresji na ZSRR czerwcu 1941 roku. Wobec trudności ewakuacji więźniów tych w dużej części po prostu wymordowano. Tylko w dwóch więzieniach lwowskich, w Brygidkach i na Zamarstynowie, funkcjonariusze NKWD rozstrzelali wszystkich więźniów z większymi wyrokami, jak również chorych lub niezdolnych do dłuższego marszu, w sumie, 8 tys. osób. Podobnie potraktowano więźniów z Berezwecza na Wileńszczyźnie, w Prowieniszkach i Wilejce. Wśród pomordowanych było wiele kobiet i małych dzieci. Stosy trupów znaczyły też szlaki ewakuacyjne. Słabsi fizycznie więźniowie, nie wytrzymujący tempa marszu, byli przez enkawudzistów zakłuwani bagnetami lub zabijani z rewolweru. Natomiast wyłącznie polityczny charakter miał mord popełniony na polskich jeńcach wojennych przetrzymywanych w radzieckich obozach jenieckich. Prawie 15 tys. polskich oficerów i żołnierzy, którzy po przegranej kampanii wrześniowej 1939 roku znaleźli się w radzieckiej niewoli, umieszczono ich w trzech wielkich obozach Kozielskiu, Ostaszkowei i Starobielsku. Wiosna 1940 roku zostali oni z tych obozów wywiezieni w nieznanym kierunku i do kwietnia 1943 roku wszelki ślad po nich zaginął. Wówczas to właśnie stacjonujący w pobliżu miejscowości Gniazdowo, w tak zwanym Lasku Katańskim, oddział Wehrmachtu odkrył masowy grób pomordowanych jeńców polskich, dokładnie 4421 oficerów i żołnierzy z obozu, w Kozielsku. Władze radziecki, mimo oczywistych dowodów ich zbrodni na polskich jeńcach wojennych, aż do końca lat osiemdziesiątych starały się podtrzymywać wersję winy niemieckiej. Dopiero w sierpniu 1991 roku ekshumacje przeprowadzone w Charkowie i w Miednoje pod Twerem pozwoliły odkryć masowe groby jeńców z Ostaszkowa i Starobielska. Ostateczne wyjaśnienie zbrodni nastąpiło po upadku ZSRR. W październiku 1992 roku prezydent Rosji Borys Jelcyn ujawnił tajne dokumenty polecające rozstrzelanie 21 857 obywateli polskich, w tym 14 736 jeńców wojennych. Widnieją na nich podpisy Berii, czyli wnioskodawcy, oraz akceptujących, czyli Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa, Mikiojana.