Podział społeczeństwa na stany i ich wpływ na wojnę północ - południe.
Stany Zjednoczone od samego początku podzielone były na dwa różne pod każdym względem terytoria. Do ostrego antagonizmu miedzy stanami północnymi a południowymi dochodzi w latach 1857 – 1861 powody były ekonomiczne i ideowe. W stanach północnych skupiał się głównie przemysł amerykański, tu znajdowało się 4/5 wszystkich zakładów przemysłowych i kopalni, 2/3 wszystkich kolei żelaznych. Do tych stanów dążyli emigranci z Europy, bo tu łatwiej mogli znaleźć pracę i utrzymanie. Natomiast stany południowe miały prawie wyłącznie charakter rolniczy. Uprawiano tu obok zboża, kukurydzę, trzcinę cukrową i tytoń, ale przede wszystkim rozwinięto na olbrzymią skalę produkcję bawełny, którą eksportowano do Europy. W przeciwieństwie do stanów północnych, stany południowe stosowały system pracy niewolniczej, koniecznej, jak sadzono, na plantacjach. W 11 stanach południa na 9 mln mieszkańców było około 4 mln niewolników Murzynów, przy czym około 77 tys. południowców miało po jednym Murzynie, około 200tys. miało nie więcej niż 10 Murzynów, a tylko 2300 plantatorów miało po 100 i więcej niewolników. W sumie biorąc Murzyni byli własnością tylko około 7% mieszkańców Południa. Sytuacja Murzynów - niewolników była pod względem prawnym bardzo ciężka. Dzieci ich chrzczono i wychowywano po chrześcijańsku, ale nie wolno ich było uczyć czytać i pisać. Częste też były bunty Murzynów, powodowane ciężkimi warunkami bytu, choć o świadomości klasowej tych niewolników trudno jeszcze mówić. W większości stanów, tj. w 23, niewolnictwo nie było zniesione. Tu kapitalizm opierał się na pracy ludzi wolnych, choć ich sytuacja faktycznie w wielu fabrykach i kopalniach nie była lepsza od sytuacji niewolników u niektórych plantatorów na Południu.
Wystąpienia przeciwko niewolnictwu w Stanach Zjednoczonych datują się od samego początku ich istnienia. Początkowo czyniono to ze względów czysto ideowych, humanitarnych, takie motywy wysuwała część wolnomularzy amerykańskich, bądź przywódców religijnych, głównie przedstawiciele sekt religijnych protestanckich, takich jak kwakrzy i menonici. W Europie w związku z rozwojem kapitalizmu i w miarę szerzenia się haseł liberalnych i humanitarnych niewolnictwo znoszono już w okresie Restauracji. W 1816 roku handlu niewolnikami zakazała w swych koloniach Francja, w 1817 roku Hiszpania, 1823 roku Portugalia, choć samo posiadanie niewolników państwa te nadal tolerowały. W 1834 roku oficjalnie zniosła niewolnictwo we wszystkich swoich posiadłościach Wielka Brytania, w 1847 roku Dania, a w 1848 Francja. W Stanach Zjednoczonych ruch abolicjonistyczny ożywił się po 1830 roku. Abolicjonizm był jednak silny tylko na Północy, bardzo słaby natomiast na Południu, tu, bowiem jego wprowadzenie w życie groziło interesom decydujących o wszystkim magnatów – plantatorów. Abolicjonistom przeciwstawiano argumenty rasistowskie o niższości rasy czarnej. Poglądy tego rodzaju rozpowszechnione były także i na Północy, choć najwięcej zwolenników miały na Południu. Aż do połowy niemal XIX wieku większość opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych była obojętna dla sprawy Murzynów. Ta ostatnia nabrała szczególnego znaczenia i stała się hasłem bojowym dla polityków Północy dopiero wtedy, gdy zaostrzyły się przeciwieństwa ekonomiczne i polityczne miedzy stanami północnymi i południowymi. W związku z ogromnym rozwojem przemysłu europejskiego, szukającego rynków zbytu także w Ameryce, przemysłowcy północnoamerykańscy domagali się w interesie przemysłu amerykańskiego polityki ceł ochronnych, czemu przeciwni byli jednak plantatorzy z Południa, obawiający się, że kraje europejskie odpowiedzą na to podniesieniem ceł na ich bawełnę i tytoń. Wprawdzie pierwsi mieli przewagę w 23 stanach, ale wydanie ogólnie obowiązującego prawa było niemożliwe z wielu powodów. Przede wszystkim, dlatego, że według dość rozpowszechnionego poglądu, podzielanego przez znaczny odłam demokratów, poszczególne stany mogły się takiemu prawu nie podporządkować a nawet wystąpić z Unii stanów Ameryki Północnej. Już w 1832 roku z taka pogróżka wystąpiła Karolina Południowa. Po wtóre zaś było niemożliwe i dlatego, że partia demokratów, broniąca interesów farmerów i związaną z magnatami Południa, była zbyt silna i przeważnie decydowała o wyborze prezydenta. W latach 1828 – 1860 w siedmiu wyborach prezydenckich pięć razy zwyciężyli demokraci. W celu energiczniejszego działania przywódcy Wigów utworzyli w 1854 roku zwartą partię, która nazwali republikańska. Postawiła ona sobie za cel wzmocnienie władzy centralnej w państwie, wprowadzenie ceł ochronnych i zniesienie niewolnictwa. Wpływy republikanów bardzo wzrosły, gdyż wskutek obniżenia przez prezydenta, demokratę Franklina Pierce’a ceł na towary importowane. Ilości tych ostatnich tak ogromnie się zwiększyła w 1855 wartość około 97 mln $, w 1856 139 mln$, że przyczyniła się w znacznym stopniu do wywołania kryzysu gospodarczego w 1857 roku Obarczając za to odpowiedzialnością stany południowe i demokratów, republikanie pozyskali wielu zwolenników nawet wśród farmerów i drobnomieszczaństwa na Północy. Gdy zaś w tymże roku zbiegły z południa Murzyn – niewolnik Dred Scott prosił sąd o przyznanie mu wolności, gdyż żył w stanie, w którym nie było niewolnictwa, a Sąd Najwyższy orzekł, że Scott mimo to nie przestał być niewolnikiem, wówczas wśród demokratów dokonał się rozłam. Demokraci północni pod wodzą Stefana Arnold Douglasa zerwali z południowymi i to zadecydowało o wyborze w 1860 roku kandydata republikanów Abrahama Lincolna, gdyż głosy demokratów w sumie liczniejsze, rozbiły się miedzy trzech kandydatów. Pierwsza odpowiedziała na wybór Lincolna Karolina Południowa, ogłaszając 20 grudnia 1860 roku swe wystąpienie tzw. secesje z Unii, stad nazwa wojny domowej. Za nią w pierwszej połowie 1861 roku poszło 10 innych stanów, tworząc razem Skonfederowane Stany Ameryki. Wybrały one na prezydenta Jeffersona Davisa, który miał rezydować w Richmond, w stanie Wirginia i przyjęły nową konstytucję. Ale już przedtem Karolina Południowa zaczęła akcję zbrojną. Ponieważ na terenie portu jej stolicy Charleston znajdował się Fort Sumer, którego garnizon był wierny Unii i nie chciał się poddać, zbombardowano go i zmuszono do kapitulacji 12 kwietnia 1861 roku. O ile secesja zaskoczyła przywódców republikańskich i gotowi byli dla zachowania Unii nawet do tolerowania niewolnictwa, o tyle w napaści na Fort Sumer widzieli wypowiedzenie wojny i fakt ten w swojej propagandzie starali się wykorzystać na niekorzyść Południa. Siły konfederatów i federalistów były bardzo nierówne. Stany południowe nie mogły wystawić tej liczby wojska, co północne, w dodatku zaś musiały trzymać część armii wewnątrz kraju w obawie przed buntami Murzynów. Żołnierze południowi górowali jednak nad północnymi na ogół lepszym przygotowaniem bojowym, byli to bardzo często dawni myśliwi zahartowani w trudach, obeznani z walką. Mieli dobry korpus oficerski, gdyż większość oficerów Stanów Zjednoczonych rekrutowała się dotąd z Południa, mieli także i świetnych generałów, wśród których wyróżniał się dotychczasowy dyrektor wyższej szkoły wojskowej, świetny taktyk, Robert Lee, mianowany na początku wojny wodzem naczelnym konfederatów, oraz arystokrata Tomasz Jonatan Jackson. Demokraci z południa liczyli jednak nie tylko na swą armię, lecz także na sympatie na Północy wśród farmerów i robotników, gdyż republikanie mieli głównie oparcie wśród przemysłowców. Poza tym zaś przywódcy stanów południowych byli pewni, ze znajda poparcie u państw europejskich, które nie będą się mogły obejść bez ich bawełny. Dalszy jej brak musiałby skłonić także i stany północne do zawarcia pokoju, jeśli chciały uniknąć kryzysu gospodarczego. Federaliści mieli po 23 stany i 22 mln ludności, toteż w sumie powołali pod broń około 2 mln ludzi, a konfederaci 850 tys., ale brak im było odpowiednio przygotowanego korpusu oficerskiego. Dopiero podczas wojny pojawiło się kilku generałów, zwłaszcza Wiliam Tecumseh Sherman, za młodu oficer, potem bankier, a potem znowu oficer oraz Ulisses Simpson Grant: oficer – farmer – kupiec – oficer! Co ważniejsze jednak, federaliści mieli w swym ręku cała flotę wojenną i dzięki niej blokowali porty południowe, nie dopuszczając do kontaktów konfederatów z Europą. Przede wszystkim jednak rozwinęli u siebie szeroką propagandę abolicjonistyczną. Za główna przyczynę wojny podawali sprawę zniesienia niewolnictwa, propaganda federalistów przedstawiała tę wojnę jako walkę o demokrację, prawa człowieka, honor, dobro ludzkości. Podczas gdy konfederaci twierdzili, że walczą w obronie swej wolności. W rzeczywistości jednak niektórzy generałowie federalni niechętnie odnosili się do Murzynów, często pomagali plantatorom tłumić ich bunty.
Sprawę zniesienia niewolnictwa Murzynów popierała znaczna większość opinii wśród federalistów, choć i na południu, także podczas wojny, miała ona garść zwolenników. Mimo to Lincoln zwlekał z ogłoszeniem aktu abolicji sądząc, że dzięki temu łatwiej dojdzie do porozumienia z konfederatami, choć sam był przeciwnikiem niewoli. Dopiero, gdy coraz bardziej było widoczne, ze o przerwaniu wojny bez zwycięstwa jednej ze stron nie może być mowy, Lincoln pod naciskiem tzw. radykałów, którzy stanowili odłam republikanów i opanowali utworzony w kwietniu 1862 roku Komitet Prowadzenia Wojny ogłosił 23 września 1862 roku proklamację głoszącą, że jeśli do 1 stycznia 1863 stany zbuntowane nie wrócą do Unii, to ich niewolnicy otrzymają wolność i będą mogli swobodnie wstępować do armii Stanów Zjednoczonych. Na ten akt odpowiedział prezydent Davis orędziem, w którym wyrażał swe oburzenie na „tych, którzy usiłują dokonać najohydniejszego czynu, jaki notują kroniki ludzkich win”. Wobec tego 1 stycznia 1863 roku Lincoln ogłosił dekret o zniesieniu niewolnictwa na całym obszarze Stanów Zjednoczonych, choć dopiero po śmierci Lincolna akt abolicji wszedł do konstytucji jako „trzynasta poprawka” w dniu 18 grudnia 1865 roku. Dekret Lincolna dawał niewolnikom wolność osobistą, ale bez ziemi, na której pracowali. Nie otrzymali także równych z białymi praw politycznych. Zasięg terytorialny dekretu był z początku dość ograniczony, obejmował tylko trzy stany – Maryland, Delaware i Wirginię Zachodnią, które mimo istnienia w nich niewoli nie zerwały z Unią. Na stany południowe rozciągnięto go stopniowo po ich opanowaniu. Miał on jednak ogromne znaczenie moralne. Z entuzjazmem przyjęła go opinia w całej Europie, a zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, co sprawiło, że interwencja brytyjska na rzecz stanów Południa stała się prawie niemożliwa. Poza tym akt Lincolna sprawę ugody lub kompromisu z Konfederacja. Ponadto zaś spotęgował działalność Murzynów na rzecz Unii w całych Stanach Zjednoczonych. Wprawdzie na Południu nie wybuchło ogólne powstanie niewolników, jak się tego prawdopodobnie spodziewano w Waszyngtonie, ale wszędzie Murzyni zgłaszali się masowo do wojska Unii, a w stanach południowych wzrosła liczba buntów i sabotaży. Do ożywienia ruchu murzyńskiego przyczyniło się także paru działaczy murzyńskich, najwięcej zaś Fryderyk Douglass. Syn Murzynki i białego, choć nie znał rodziców i sam sobie wybrał nazwisko, był z początku niewolnikiem, uciekł od swego właściciela w 1838 roku na północ, pracował jako robotnik, ale zarazem brał żywy udział w ruchu abolicjonistycznym jako mówca i dziennikarz. Był jednym z twórców partii republikańskiej i nawet kandydował na stanowisko wiceprezydenta w 1865 roku W ogólnym bilansie wojny Murzyni przyczynili się poważnie do zwycięstwa Unii. Stanowili oni około 13% armii federalnej – 200 tys. na froncie i drugie tyle na tyłach, i około 25% floty 29,5 tys. Duże usługi oddawali także informacjami o ruchach armii konfederackiej.
- Struktura narodowościowa
- Indianie i ich pozycja społeczna i znaczenie
- Podział społeczeństwa na stany i ich wpływ na wojnę północ - południe.