Wojny grecko-perskie
W połowie VI w. p.n.e. ukształtowało się nowe, silne państwo Persów. Obejmowało ono swoim zasięgiem terytorium od Wyżyny Irańskiej, poprzez Mezopotamię, do wybrzeży Morza Śródziemnego. W 559 r. p.n.e. Cytrus II Wielki doprowadził do zjednoczenia wszystkich plemion perskich i irańskich. Około 546 r. p.n.e. Persowie objęli swym panowaniem obszar Azji Mniejszej, czyli tereny Medów, Lidię, a następnie państwo nowobabilońskie. Grecy zamieszkujący Jonię, Karię i Licję, a także wybrzeża Azji Mniejszej zostali podbiciu przez Persów około 540 r. p.n.e.
Za panowania Dariusza I, doszło do uporządkowania i zreformowania państwa perskiego. Całość podzielono na wielkie okręgi, czyli 20 satrapii, na czele, których stanęli wysocy urzędnicy tzw. satrapowie. Mając władzę nieograniczoną, podlegali bezpośrednio królowi. Grecy, którzy się znaleźli w satrapii obejmującej Azję Mniejszą, musieli płacić haracz. Ponadto zdobycie Egiptu przez Persów było powodem ograniczenia greckich kontaktów handlowych.
Zasadniczą przyczyną wojen Greków z Persami było powstanie jońskie z 500 r. p.n.e. Wybuchło w Mielecie, z powodu nienawiści do obcej, despotycznej władzy. Dla miast greckich w Azji Mniejszej, rządy tyranów całkowicie podporządkowanych Persji, były bardzo upokarzające i stanowiły obciążenie finansowe z powodu danin składanych okupantowi. Powstanie to całkowicie zaskoczyło Persów. Pozostałe państwa greckie nie wykazały się solidarnością, z wyjątkiem Aten, które wysłały dla wsparcia powstańców 20 okrętów, a Eretria pięć okrętów. Po kilku latach Persowie złamali powstanie i zniszczyli Milet, najwspanialsze miasto Jonii. Uznając udzieloną przez Greków pomoc powstańcom za objaw wrogości. Persowie zdecydowali się na atak odwetowy na Grecję.
W 490 r. p.n.e. doszło do wyprawy floty perskiej , która płynąc ku Atenom zaatakowała i zniszczyła Eretrię, która padła zaledwie po siedmiu dniach obrony, na skutek zdrady. Następnie flota perska wylądowała na wschodnim wybrzeżu Attyki w pobliżu Maratonu. Wzdłuż brzegu rozstawiono obóz. Persowie mieli stąd blisko do swoich baz zaopatrzeniowych na Eubeji, a równina doskonale nadawała się przeprowadzenia ataku dla ich potężnej konnicy. W większości Grecy nie udzielili Atenom pomocy, z wyjątkiem hoplitów, z Platejów. Również Spartanie obiecali pomóc, ale w przybyciu na czas na pole walki przeszkodziły im uroczystości religijne ku czci boga Apollona, w czasie, których nie wolno im było podejmować żadnych działań zbrojnych. Pomimo to, miasta greckie wspólnie wystawiły 10 tys. ciężkiej piechoty bez łuczników i jazdy, gdyż Persowie w tych formacjach mieli i tak miażdżącą przewagę. Armia perska liczyła 25 tys. żołnierzy, oddziały jazdy, do tego doliczyć należy formacje pomocnicze i wioślarzy. W dniu bitwy armią ateńską, jako strateg, dowodził Miltiades. Był to wybitny polityk i wódz ateński, wcześniej tyran Chersonezu Trackiego, skąd został wygnany przez Persów. Brał udział w perskiej wyprawie przeciwko Scytom. Zdobyte wtedy doświadczenie pomogło mu w planowaniu bitwy z perską armią. Przypuszcza się, że w bitwie pod Maratonem po raz pierwszy Grecy wykorzystali w pełni szyk bojowy, falangę. Aby zneutralizować znakomitych perskich łuczników, hoplici ruszyli biegiem do ataku. W walce wręcz przewaga falangi nad pozbawionymi uzbrojenia ochronnego wrogami była miażdżąca. Pomimo militarnej przewagi wojsk perskich, to Ateńczykom przypadło w udziale zwycięstwo, które było dla nich wielkim powodem do dumy, gdyż własnymi siłami ocalili siebie i Grecję. Grekom udowodniono, że ich pancerni żołnierze, hoplici, są w stanie pokonać o wiele bardziej licznego przeciwnika. Persowie stracili pod maratonem 6400 ludzi i 7 okrętów zdobytych przez Ateńczyków, którzy stracili w bitwie zaledwie 192 żołnierzy. Z bitwą pod Maratonem związana jest oczywiście legenda o ateńskim hoplicie, który został posłany przez Miltiadesa, by powiadomić Ateńczyków o zwycięstwie. Posłaniec miał, według legendy, przebiec bez odpoczynku dystans od pola bitwy do miasta, czyli 42,195 km. Wbiegł na agorę, zawołał: „radujcie się, zwyciężyliśmy!”, i padł martwy z wyczerpania. Ta ostatnia część opowiadania oraz opowieści, że biegł w pełnym rynsztunku, są późniejszym romantycznym dodatkiem.
Dla Greków zwycięstwo pod Maratonem miało bardzo duże znaczenie, ponieważ pierwszy raz Persowie zostali pokonani w bitwie. Dla Persów bitwa była tylko mało znaczącym incydentem, rozgrywającym się na krańcach ich imperium.
W 486 r. p.n.e. władzę w Persji przejął syn Dariusza – Kserkses, który kontynuował plany podbicia Grecji. W tym celu przekopał kanał na przylądku Athos i zgromadził zapasy na wybrzeżu trackim. Ateny w przewidywaniu dalszych walk powiększyły flotę i zbudowały port w Pireusie. W 481 r. p.n.e. udało się na zjeździe w Koryncie powołać do życia Związek Helleński, czyli sojusz Greków przeciwko Persji.
Kserkses wysłał w 480 r. p.n.e. przeciw Grecji potężną armię. Dla jej przewiezienia zbudowano wielki most przez cieśninę Hellespont. Ateńczycy, przygotowując się do kolejnego starcia z Persami, za radą Temistoklesa zbudowali potężną flotę. Do decydującego starcia doszło pod Termopilami. Był to wąski na kilkanaście metrów przesmyk między morzem a stromymi zboczami gór, przy Zatoce Maliakos, obecnie Malijskiej, położony w Tesalii i stanowiący jedno z nielicznych przejść z północy na południe Grecji.
Do walki przeciw Persom wystąpiła Sparta i jej peloponescy sojusznicy oraz Ateny i kilka innych polis Grecji Środkowej i wysp, razem 31 miast. Plan wojny opracowany przez Greków był ściśle defensywny. Postanowiono obsadzić Termopile. Spartanie, sprawujący naczelne dowództwo, wysłali tam jednak zaledwie 300 hoplitów, czyli oddział przyboczny króla Leonidasa. Razem z posiłkami miejscowymi siły greckie nie przekraczały 7000-8000 hoplitów. Natomiast flota, która zajęła pozycje opodal, koło przylądka Artemizjon, liczyła 324 triery, tj. ¾ całości sił morskich Związku Helleńskiego. Dwie bitwy morskie nie przyniosły rozstrzygnięcia. Natomiast na lądzie po dwudniowych nieudanych atakach Persowie obeszli Termopile ścieżką wskazaną przez zdrajcę, którym okazał się Efialtes z Malis. Powiadomiony na czas Leonidas odesłał kontyngenty innych miast, a sam został, by zginąć ze swym oddziałem i 700 hoplitami z miasta Tespie, którzy nie chcieli opuścić Spartan. Z morderczej, beznadziejnej walki, do jakiej doszło, ocalało tylko dwóch Spartan. Ich poświęcenie upamiętnia pomnik z napisem: „Przechodniu, powiedz Sparcie, że leżymy tutaj, posuszni jej prawom”.
Po wygranej bitwie Persowie mieli otwartą drogę do Grecji Środkowej, do której weszli zajmując Attykę i zdobywając Ateny. Temistokles ponownie natchnął do walki wahających się już Greków. Flota helleńska, wzmocniona do 380 okrętów, w tym 200 ateńskich, zajęła pozycję, pod Salaminą, wyspą oddzieloną od Attyki cieśniną szeroką na 1,5 km. Do ostatecznego zwycięstwa Persom pozostało zniszczyć flotę grecką i sforsować Przesmyk Koryncki, na którym Spartanie skoncentrowali wszystkie siły lądowe Związku Peloponeskiego.
Pozycja Greków pod Salaminą w 480 r. p.n.e., była jednak bardzo silna. W ciasnym akwenie miedzy wyspą a lądem stałym flota perska nie mogła wykorzystać swej przewagi liczebnej. Peloponezyjczycy wszakże na wieść o wymarszu armii perskiej w stronę Przesmyku Korynckiego podjęli samobójczą decyzje o opuszczeniu wód Salaminy i dołączeniu do własnych wojsk lądowych. W tej sytuacji dowódca Ateńczyków Temistokles doniósł Kserksesowi o panującym wśród Hellenów rozprężeniu i doradził mu, aby ten zablokował grecką flotę pod Salaminą, by zapobiec jej ucieczce. Ryba połknęła haczyk. Okręty perskie wpłynęły do cieśniny. Grekom nie pozostało nic innego, jak walczyć i to w najkorzystniejszych dla siebie warunkach. Flota perska pozbawiona możliwości manewrowania, została rozbita. Bitwa pod Salaminą była punktem zwrotnym z wojnie. Bez panowania na morzu zaopatrzenie całej lądowej armii perskiej było niemożliwe. Kserkses wrócił do Azji, zostawiając w Grecji część sił.
Armia perska przezimowała w Tesalii i następnego roku pod wodza Mardoniasza jeszcze raz zaatakowała. Tym razem walka rozstrzygnęła się na lądzie, pod Platejami, miastem w Beocji, w 479 r. p.n.e. Grecy, przede wszystkim Ateńczycy Arystydesa i Spartanie Pauzaniasza, wręcz rozgromili Persów. Bitwa była punktem przełomowym. W tym samym czasie flota perska wycofana do Jonii, została zniszczona przez Greków pod Mykale, koło Miletu. Persowie już nigdy nie zagrozili samej Grecji. Od tej pory Grecy podjęli ofensywę, a w 478 r. p.n.e. Ateńczycy usunęli z Sestos nad Hellespontem, ostatni garnizon perski na terenie Europy. Podjęta przez Persów około 466 r. p.n.e. próba odzyskania inicjatywy zakończyła się ich kolejną klęską na lądzie i wodzie w bitwie nad rzeką Eurymedontem. Jednak kontynuację walki z Persami w coraz większym stopniu utrudniały spory i walki miedzy zwycięzcami, Atenami i Spartą, które nie bojąc się już wspólnego wroga, zaczęły rywalizować o wpływy w samej Grecji. W Persji po Dariuszu I nie było już wybitnych wodzów, dlatego też nie doszło do ponownej inwazji. To Grecy byli w pozycji atakujących, pod przewodem Związku Morskiego. Po kilkudziesięciu latach, w wyniku szeregu starć na lądzie i morzu w całym wschodnim basenie Morza Śródziemnego, Persowie w 449 r. p.n.e. zostali zmuszeni do zawarcia traktatu, w którym zrzekli się swych wpływów na Morzu Egejskim, w Hellesponcie i Bosforze oraz uznali wolność miast greckich w Azji Mniejszej. Nie zakończyło to jednak konfliktu między Grekami a Persją.
Półwiecze wojen z Persami odegrało ogromną rolę w dziejach starożytnych Greków. Narodziła się nowa epoka. Mentalność Greków uległa pod wieloma względami zmianie. Przede wszystkim nabrali przekonania o doskonałości swojej cywilizacji, której miernikiem stała się polis. Uznano ją za najbardziej idealną formę państwa. To przecież małe polis skutecznie przeciwstawiły się wielkiemu despotycznemu mocarstwu, w którym wola jednostki nic nie znaczyła. Zagwarantowały Grekom wolność. Zwycięstwo nad Persami ocaliło ich tożsamość polityczną i kulturową. Legło u podstaw niezależnego, niczym nieskrępowanego rozwoju kultury, stanowiącej podwaliny cywilizacji zachodu w naszym rozumieniu. Ale zaowocowało też poczuciem wyższości Greków w znaczeniu negatywnym. Świat niegrecki, stał się światem pogardzanym, barbarzyńskim, niegodnym zainteresowania Greka, czyli człowieka wolnego.