Podstawowe informacje o bohaterze
Andrzejowa Korczyńska to bohaterka powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem. Pochodzi z zamożnej rodziny szlacheckiej. Wyszła za mąż za Andrzeja Korczyńskiego, powstańca z 1863 r. Jako jedynaczka wniosła w posagu spory majątek: Osowce, w skład których wchodziło sto chat, wiele ziemi i lasów oraz okazały dwór. Mieszka tu praktycznie cały czas, oprócz ośmiu lat, które po ślubie spędza w posiadłości Korczyńskich. Kiedy mąż ginie w powstaniu styczniowym, Andrzejowa nigdy nie wychodzi powtórnie za mąż. Żyje cały czas przeszłością powstańczą, kultywuje pamięć zmarłego. Sama wychowuje syna, trzydziestoletniego Zygmunta. Ma około pięćdziesiąt lat.
Charakterystyka zewnętrzna
Jest to
kobieta na wiek swój zadziwiająco piękna.
Wysoka i postawna, mimo że mogłaby podbijać jeszcze serca męskie,
wszelka zalotność była jej zawsze i zupełnie obcą.
Od dnia pogrzebu nie zdjęła z siebie „sukien żałobnych” i czepka z czarnych koronek. Na twarzy ma niewiele zmarszczek, zadbana, włosy zawsze starannie przyczesane, gładkie, siwiejące. Rysy szlachetne, „wydatne” i „prawidłowe”, a oczy „wielkie” i „smutne”, usta zaś „chłodne” i „dumne”. Bije z nich powaga i wewnętrzna siła. Jej blada cera zachowuje mimo wszystko swoją świeżość, jest delikatna i gładka. Przypomina kwitnące róże. Andrzejowa ma też piękne, białe zadbane ręce. Chodzi najczęściej z podniesioną głową, ale ze spuszczonymi oczami, zachowuje jednak cały czas sylwetkę wyprostowaną.
Charakterystyka wewnętrzna
Anzelm Bohatyrowicz miał zwyczaj nazywać Andrzejową „wielką panią”, kiedy przed laty poślubiła jednego z braci Korczyńskich. Uznano wtedy również, że widocznie musi bardzo kochać Andrzeja, skoro decyduje się spędzić życie z człowiekiem uboższym od niej i innego stanu. I rzeczywiście tak było – razem przeżyli osiem lat szczęśliwego małżeństwa, a Andrzejowa była „szczęściem promieniująca”. Ale w chwilach nawet największej radości potrafiła być powściągliwa i cicha. Zawsze skupiona, wyciszona, zdawała się trwać w wiecznej modlitwie, przyjmując postawę niemal mistyczną. Kiedy mówiła, wyczuwało się w słowach wiele uprzejmości i delikatności oraz wdzięku. Zawsze trwała przy mężu. Dzieliła z nim wszystkie przekonania i dążenia. Żona demokraty i patrioty, reprezentowała ten sam, co on, pogląd na życie i ojczyznę. Nie potrafiła z nim być jedynie w sytuacjach, kiedy bratał się z chłopami, gościł w ich chałupach i często z nimi rozmawiał. Nie dlatego że gardziła tym stanem społecznym, ale bardziej z powodu tego, że była nieprzygotowana do obcowania z ludźmi prostymi, nieco grubiańskimi i prostymi w ubiorze i w mowie. Andrzej, zakochany w niej i bez granic oddany, akceptował jej dystans. Ona jednak przeżywała zgryzotę i głęboką rozterkę. Kiedy więc wchodziła do chaty, podążając za Andrzejem, już wydawało się, że jest z ludem, przychylna i mu życzliwa, a ona stawała tam ze swą wyuczoną wyprostowaną postawą „jak bogini”, z pozoru tylko pełna dumy i pogardy. Źle się wtedy czuła. Rozumiała Andrzeja, chciała z nim być, ale nie potrafiła, nie umiała, wyrosła przecież w klimacie szlacheckich konwenansów i salonowych manier. Nigdy nie była kobietą płochliwą, typem zalotnicy i kokietki, ale wraz ze śmiercią męża, bardziej zamknął się jej świat i stała się wtedy, zupełnie już na zawsze, odludkiem i samotnikiem.
Była wobec siebie bardzo krytyczna i wymagająca. Dlatego bardzo przeżywa konflikt z synem i jego egoistyczną postawę wobec rodziny. Szczególnie boli ją opinia Zygmunta o postawie ojca i jego tragicznej śmierci w powstaniu. Nie wybaczy sobie tego, że wychowała syna na kosmopolitę, snoba i cynika.