Akcja utworu rozgrywa się we wsi Barania Głowa. Wsią rządzi wójt Burak, ale tak naprawdę największą władzę posiada pisarz gminny, Zołzikiewicz. Człowiek ten skończył swą edukację na dwóch klasach w Osłowicach, potem brał udział w powstaniu styczniowym. Paradoksalnie jednak to doświadczenie życiowe nie czyni z niego człowieka szlachetnego. Zołzikiewicz postanawia wykorzystywać wszelkie informacje o powstańcach i szantażuje ich, zawsze osiągając swój prywatny cel. Pisarzowi bardzo podoba się dwudziestoletnia Maria Rzepa, chłopka, której mąż posiada trzy morgi ziemi, ale pracuje także ciężko przy wyrębie lasu. Zołzikiewicz planuje pozbyć się chłopa, aby pozbawić kobietę opieki i mieć do niej dostęp. W tym celu postanawia skłonić wójta, aby spił Rzepę i kazał mu podpisać dokument, na mocy którego to właśnie Rzepa, a nie wójtowy syn, pójdzie do wojska. Wójt doskonale wie, że Zołzikiewiczowi chodzi o Rzepową tym bardziej, że pisarz w ogóle nie kryje się ze swoją namiętnością, odwiedza kobietę podczas nieobecności męża i napastuje. Rzepowa broni się, odtrąca pisarza, ponieważ kocha męża i uważa, że zdrada jest wbrew prawom boskim. Zołzikiewicz odgraża się i mówi wprost, że Rzepa pójdzie do wojska. Przerażona kobieta informuje o tym męża, ale zataja powód wizyty napastnika. Rzepa bierze rubla, bo pisarz niczego nie załatwia bez łapówki i chce, by ten pomógł mu uniknąć poboru. Chłop nie ma pojęcia, że z racji wieku i sytuacji życiowej (ma żonę i dziecko oraz uprawia ziemię) nie podlega już poborowi. Początkowo pisarz jest przekonany, że Rzepa przyszedł mu odpłacić za zachowanie wobec żony, ale szybo orientuje się, że ten nie ma pojęcia o zaistniałej sytuacji i wyrzuca go za drzwi. Należy też podkreślić, że Zołzikiewicz nie kocha Rzepowej. Pisarz chce wyłącznie zmusić kobietę do poddania się, bo uważa, że żadna chłopka nie będzie mu grała na nosie. Kocha natomiast pannę Jadwigę Skorabiewską, córkę właściciela ziemskiego, która jednak kompletnie nie zwraca na niego uwagi. Zołzikiewicz jest czytelnikiem tanich romansów, żyje w ich świecie i wyobraża sobie, że jego życie z Jadwigą jest podobne do życia Izabeli Hiszpańskiej. Nikczemny plan Zołzikiewicza został zrealizowany. W karczmie wójt Burak i ławnik Gomuła spili Rzepę, który rozochocony dużymi ilościami alkoholu, nie zauważył, że inni są trzeźwi. W pewnym momencie pojawił się Zołzikiewicz i oznajmił, że las, w którym pracowali chłopi i który należał do dworu, ma być sprawiedliwie i równo podzielony między chłopów. Wystarczy, że podpiszą odpowiedni dokument. Rzepa jest początkowo nieufny, ale daje się namówić, skuszony wizją ziemi i pieniędzy. Burak, Gomuła i Zołzikiewicz zostawiają pijanego Rzepę w karczmie. Rano Rzepa budzi się i podczas rozmowy z Żydem-karczmarzem dowiaduje się, że podpisał zgodę na wstąpienie do wojska zamiast wójtowego syna. I dostał za tę zgodę pieniądze. Zrozpaczony chłop udaje się do domu i opowiada o wszystkim żonie. Postanawiają oboje szukać sprawiedliwości przed sądem gminnym, w którym zasiadają: Burak i Gomuła, a Zołzikiewicz jest obecny przy posiedzeniach. Oczywiście skarga Rzepowej zostaje przyjęta, ale pisarz straszy wszystkich karą za mieszanie się w prywatne interesy. Na swoje nieszczęście Rzepowa w chwili zdenerwowania mówi, że mąż ją bije, a także straszy podpaleniem domu. Tak więc Rzepowie nic nie zyskują, a Rzepa zostaje skazany na grzywnę i dwudniowe więzienie. Odtąd zaczyna się samotna walka zrozpaczonej i zdezorientowanej Rzepowej o zwolnienie męża z obowiązku odbycia służby wojskowej. Najpierw udaje się do księdza, ale ten tłumaczy, że Rzepów spotkała kara za pijaństwo Rzepy i należy tę karę przyjąć z pokorą. Potem Rzepowa skarży się pannie Jadwidze, która współczuje, ale zgodnie z zasadą nieinterwencji ziemiaństwa w sprawy chłopskie, nie podejmuje żadnych kroków, by pomóc chłopce. Rzepowa wpada więc na pomysł wizyty u samego Skorabiewskiego. „Pan” każe jej czekać przez cały dzień, ponieważ przyjmuje właśnie gości. W końcu oświadcza, że nie zamierza wtrącać się w tę sprawę i odsyła kobietę do naczelnika gminy. Rzepowa z dzieckiem na ręku idzie do miasteczka, które przeraża ją, bo nie ma pojęcia, jak zachować się w hałasie i zgiełku. Tam okazuje się, że komisarz wyjechał, więc idzie do urzędu powiatu, który jawi się jej jako labirynt. Rzepowa nie zna języka rosyjskiego, gubi się w korytarzach, a urzędnicy myśląc, że jest pijana, wyrzucają za drzwi. Całkowicie słaba, prawie nieprzytomna ze zmęczenia wraca więc do domu. Po drodze spotykają ją kolejne przykrości: pada deszcz, potem jakiś chłop usiłuje złapać i rani kamieniem w głowę, Rzepowa mdleje, a pan z dworu, Ościeszyński, śmieje się z niej i pozostawia z dzieckiem. Pomaga jej dopiero Żyd Herszek. Po pewnym czasie, za namową innego Żyda, Szmula, Rzepowa udaje się do Zołzikiewicza, który ma być jej ostatnią deską ratunku. Pisarz naturalnie obiecuje pomoc, Rzepowa mu się oddaje, a po wszystkim Zołzikiewicz cynicznie wyrzuca ją z mieszkania. Kiedy wraca do domu, opowiada mężowi całe zajście, licząc na jego wsparcie. Tymczasem Rzepa wpada w gniew i morduje żonę, a później podpala budynki dworskie. Z epilogu czytelnik dowiaduje się, że dokument, który podpisał Rzepa, nie miał kompletnie żadnej wartości. Wiedział o tym jedynie Zołzikiewicz, który cynicznie i bez skrupułów wykorzystał niewiedzę chłopów dla prywatnych, nikczemnych korzyści. Nie spotkała go za to absolutnie żadna kara.