Rozmowy z katem - Jurgen Stroop

Podstawowe informacje o bohaterze

Josef vel Jürgen Stroop urodził się 26 września 1895 roku w rodzinie starszego wachmistrza policji w Detmoldzie. Od najmłodszych lat wychowywany według niemieckiego ordnungu (rygor, porządek, dyscyplina). W szkole nie należał do najzdolniejszych uczniów, toteż swoją edukację zakończył na szkole powszechnej. W 1914 roku, w wieku 19 lat, zaciągnął się do 55 pułku piechoty i wyruszył na front. W 1915 awansował do stopnia podoficera. Za udział w wojnie został odznaczony Żelaznym Krzyżem II klasy. Po wojnie pracował jako urzędnik w biurze podatkowym. Ożenił się z córką pastora, panną z tzw. towarzystwa, awansując tym samym w hierarchii społecznej. W 1932 roku wstąpił do NSDAP i oddał się całkowicie służbie partii faszystowskiej. W rodzinnym Detmoldzie dowodził Sztafetami Ochronnymi. W styczniu 1933 roku władzę w III Rzeszy przejął Hitler, a Stroop w marcu został mianowany dowódcą Policji Pomocniczej Landu Lippe. Po kolejnych zmianach, w ramach służby, miejsc zamieszkania i po licznych kursach został dowódcą grupy SS. 17 stycznia 1943 roku przybył do Warszawy celem likwidacji getta. Był odpowiedzialny za śmierć ok. 70 tys. Żydów.

8 maja 1945 roku został aresztowany i osądzony przez Amerykanów. Za mord na amerykańskich lotnikach, skazany na śmierć. Przekazany polskiej Misji Wojskowej w Berlinie, po procesie w Warszawie, został skazany na śmierć za ludobójstwo. Wyrok wykonano 6 marca 1952 roku.

 

Charakterystyka

Jürgen Stroop to ponad 50-letni mężczyzna, jak na więzienne warunki, starannie ubrany

 

Ciemnopąsowa wiatrówka, pod szyją biały halsztuk z chusteczki starannie zawiązanej. Spodnie beige. Trzewiki brązowe, lekko sfatygowane, wyczyszczone na glans […]

 

Z jego „spowiedzi” w celi wynika, że był zatwardziałym faszystą. Ślepe posłuszeństwo i wierność partii oraz osobista opieka Himmlera sprawiły, że piął się po kolejnych szczeblach kariery i wysyłany był tam, gdzie należało „robić porządek”, głownie z Żydami, których szczerze nienawidził i uważał za półludzi. Nienawidził też wszelkiego typu inteligencji, pogardzał ludźmi biednymi. W Wielkiej Akcji, za jaką uważano likwidację getta, wykazał się wyjątkowym okrucieństwem. Bez żadnych oporów wewnętrznych pośrednio i bezpośrednio brał udział w masowym mordzie Żydów. Żył jak w transie przez 28 dni walki i był zaskoczony, a nawet podziwiał siłę żydowskiego oporu. Chełpił się z odznaczenia, które otrzymał za to ludobójstwo. To człowiek żądny władzy i uznania i tylko to dla niego się liczyło. Nie miał najmniejszych wyrzutów sumienia, a nawet jest dumny, że dobrze służył ojczyźnie. Często odwoływał się do filozofii Nietzschego i zgadzał się, że to jest błogosławione, co czyni człowieka twardym. Litość i współczucie uważał za coś szkodliwego. Tej ideologii uczył też swojego syna, który w wieku 8 lat uzbrojony w sztylet i karabinek, pilnował więźniów pracujących w ogrodzie Stroopa. Zawsze był zimny, wyrachowany i obliczał wszystko na kolejny awans. Droga jego kariery wojskowej nasiąknięta jest bezwzględnością, tyranią, przemocą i krwią jego ofiar. Był zawsze wściekły, gdy Moczarski i Schielke przyłapywali go na kłamstwach i wyolbrzymianiu swojego znaczenia i osiągnięć podległych mu esesmanów. A jednak i on podszyty był tchórzem, bo na pytanie Moczarskiego, dlaczego po aresztowaniu nie popełnił honorowo samobójstwa, odpowiedział, że po prostu i zwyczajnie bał się. Aby portret Stroopa był w miarę dokładny, należy dodać, że sprawdził się jako mąż i ojciec, dbał o rodzinę, choć i tu popełniał występki (kobieciarz; zły wpływ na syna). Był też sentymentalny, miał przy sobie zdjęcia rodziny, zbierał różne pamiątki, listy, a nawet piórka ptaków i zasuszone liście brzozy, kochał też muzykę. Stroop nie jest ofiarą systemu nazistowskiego, bo od najmłodszych lat przejawiał poglądy antyhumanistyczne i antyhumanitarne. Drogę faszystowskiej kariery wybrał sam.