Medaliony - Medaliony - streszczenie

Motto:

Ludzie ludziom zgotowali ten los.

Profesor Spanner

Jest to relacja z wizji lokalnej przeprowadzonej w Instytucie Anatomicznym w Gdańsku. Członkom Komisji towarzyszą dwaj niemieccy lekarze, profesorowie, koledzy Spannera. W ciemnej piwnicy widzieli leżące na ziemi nagie ludzkie ciała. W sarkofagach, w cementowych basenach poukładane jedne na drugich leżały ciała bez głów. Mijali baseny pełne trupów, kadzie, w których leżały bezwłose głowy, ludzie pocięci na części, odarci ze skóry. W skrzyniach ułożona była warstwami spreparowana skóra ludzka, na półkach leżały wygotowane czaszki i piszczele. Strych był zapełniony czaszkami i kośćmi ludzkimi. Przed Komisją tego dnia zeznawał młody gdańszczanin, student medycyny i asystent prof. Spannera. Pracował w Instytucie jako preparator trupów i dokładnie relacjonował, na czym polegało jego zajęcie. Na pytanie, czy nikt mu nie powiedział, że robienie z ludzi mydła jest zbrodnią, odpowiedział, że tego nikt mu nie mówił. Chłopak był pełen podziwu dla zaradności Niemców, którzy umieli zrobić „coś z niczego”. Zeznawali też dwaj koledzy Spannera, którzy bronili go. Jeden argumentował, że profesor robił to dla dobra Rzeszy, ponieważ Niemcy przeżywały kryzys ekonomiczny, a drugi dodał, że wypełniał sumiennie polecenia, gdyż był karnym członkiem partii faszystowskiej.

 

Dno

Relacja kobiety, która w czasie wojny straciła rodzinę, a sama znalazła się w obozie koncentracyjnym. Przez dwa miesiące przebywała na Pawiaku, gdzie poddawana była niesamowitym torturom. Opowiada o eksperymentach, które Niemcy przeprowadzali na więźniach, a gdy ludzie byli już prawie umierający z wycieńczenia, pozbywali się ich przez zastrzelenie. Ona pamięta, jak była bita gumową pałką, ponieważ chciano od niej wydobyć informacje. Potem wywieziono jeńców do obozu w Bunzig, pracowała w fabryce amunicji. Warunki w obozie: kobiety budzono o 3 rano, do jedzenia dostawały kromkę chleba i czarną kawę. Od 4.00 do 5.30 musiały, bez względu na pogodę, stać na apelu. Za każde przewinienie były surowo karane. Za źle posłane łóżko czy źle umyty kubek zamykano je w bunkrach, gdzie przebywały obok wcześniej zmarłych współwięźniarek. Głodzone, aby przeżyć, uciekały się do kanibalizmu. Potem kobieta przedstawiła wstrząsające fakty z podróży pociągiem do Ravensbrück. Przewożono je w wagonach przeznaczonych dla zwierząt. Stały ciasno jedna obok drugiej, spały na stojąco, a potrzeby fizjologiczne załatwiały tam, gdzie stały. W czasie jednego z postojów tak bardzo krzyczały, że niemiecki oficer kazał otworzyć drzwi wagonów, a kiedy to uczyniono, przeraził się wyglądem kobiet, kazał im wysiąść, by doprowadziły się do porządku. Kilka kobiet nie wytrzymało psychicznie i zwariowały. Wykrzykiwały jakieś nazwiska i fakty, które ukrywały w czasie przesłuchań. Niemcy jednak nie słuchali ich i bez skrupułów zastrzelili.

 

Kobieta cmentarna

Tytułowa bohaterka opiekuje się grobami. Opowiada, że ginie tyle ludzi, iż nie chowają na bieżąco ciał. Cmentarz jest usytuowany obok getta, więc codziennie widzi, jak umierają śmiercią samobójczą Żydzi. Kobieta czuje, że codzienne obcowanie ze śmiercią uczyniło ją obojętną na zjawisko umierania, opowiada o tym, jak o zwyczajnych wydarzeniach. Opowiada o dziwnym przypadku, kiedy mąż kazał ekshumować zwłoki żony, by zmienić jej sukienkę z białej na niebieską, a potem, w trzy miesiące później, popełnił samobójstwo.

 

Przy torze kolejowym

Historia Żydówki, która wraz z mężem i jeszcze jednym więźniem uciekła z transportu. Mężczyzn zastrzelono, a ona, ranna w kolano, leżała przy torze kolejowym. Ludzie przychodzili, oglądali ją, ale nikt nie pomógł jej. Cierpiąca kobieta poprosiła jednego z młodych mężczyzn, by kupił jej wódkę i papierosy. Jedna z wiejskich kobiet przyniosła jej kawałek chleba i kubek mleka. Ranna Żydówka prosiła policjantów, by ją zabili, ale oni nie zareagowali na jej słowa. Później znowu się pojawili, a kobieta błagała ich, by skrócili jej cierpienia i wtedy ten mężczyzna, który wcześniej jej pomagał, poprosił policjanta o rewolwer i ku zgorszeniu gapiów, zastrzelił ją. Pochowano ją razem z wcześniej zastrzelonymi przez Niemców uciekinierami, obok toru.

 

Dwojra Zielona

Bohaterka opowiada o swoich wojennych doświadczeniach. W czasie wojny straciła rodzinę, a sama ukrywała się na strychu, nie jadła nic oprócz cebuli, surowej kaszy manny i kawy zbożowej. W czasie zabawy sylwestrowej, która polegała na rozstrzelaniu 65 osób, kula niemiecka trafiła ją w oko, oko wypłynęło. Trafiła do szpitala, gdzie chciała odebrać sobie życie, a później dobrowolnie poszła do obozu, by być razem z rodakami.

 

Wiza

Kolejny raport o losach ludzi w niemieckich obozach koncentracyjnych. Była więźniarka bez zażenowania opowiada, że w obozie zachowywała się, jak jakiś gestapowiec. Na dowód tego przytacza historię myszek, które zagnieździły się w ziemniaku, a ona najpierw chciała obserwować, jak zjada je kot, ale ostatecznie ukryła je w słomie. Dodaje, że koszmar obozowy pomagała jej przetrwać myśl o męce Pana Jezusa. Mówi też o wizie, czyli łące pod lasem, na którą wyganiały kobiety-więźniarki, esesmanki, obojętne czy na dworze był upał, czy mróz. Szczególnie dotkliwie zimno odczuwały Greczynki i gdy pewnego dnia pojawiło się słoneczko, one przesunęły się w to miejsce, by się ogrzać i zaśpiewały po hebrajsku żydowski hymn. Nazajutrz była selekcja, a gdy bohaterka opowiadania przyszła na wizę, była ona pusta.

 

Człowiek jest mocny

Relacja Michała P., który opowiada, w jaki sposób odbywał się proces mordowania więźniów. Najpierw ich przywożono do obozu, kierowano do łaźni, a potem do komory gazowej. Następnie wywożono ich do lasu i tam zakopywano. Na początku stycznia 1942 r. wywieziono go razem z innymi 40 więźniami do Chełmna, gdzie pracował jako segregator ubrań i butów po zagazowanych ofiarach. Nie mógł znieść codziennego widoku uśmiercanych ludzi, więc zatrudnił się w lesie, bo tam podobno zakopywano uduszonych już ludzi. Kiedy przyjeżdżał transport, ludzi, którzy jeszcze żyli, zabijano strzałem w tył głowy. Później obrabowywano ich z kosztowności, nawet obcęgami wyrywano złote zęby. Pewnego dnia wśród wyrzuconych z samochodu zwłok zauważył ciało swojej żony oraz siedmioletniego synka i czteroletniej córeczki. Położył się na zwłokach żony i chciał, aby Niemcy go zabili, ale oni stwierdzili, że jest silny i może jeszcze popracować. Pewnego dnia udało mu się uciec z samochodu przeznaczonego do transportu ciał.

 

Dorośli i dzieci w Oświęcimiu

Opowiadanie podsumowujące działalność niemieckich obozów koncentracyjnych. Oprócz takich znanych obozów, jak: Oświęcim, Brzezinka, Treblinka, Majdanek było wiele miejsc, w których mordowano i zagrzebywano „miliony istnień ludzkich”. Żydom włoskim, holenderskim, norweskim i czeskim obiecywano świetne warunki pracy w niemieckich obozach na terenie Polski. Pewnej grupie obiecano nawet na własność przemysłową Łódź i zalecano im, by brali tylko ze sobą najcenniejsze rzeczy, a potem duszono ich w hermetycznie zamykanych samochodach spalinami albo kierowano do gazu. Kosztowności im zrabowane wywożono do Rzeszy. Więźniowie wywodzili się ze wszystkich grup społecznych i z różnych narodów. Największym zbrodniarzem w Oświęcimiu był August Glass, który upatrzone ofiary bił w nerki, nie pozostawił śladów, a pobita osoba umierała po trzech dniach. Hitlerowcy miażdżyli stopą krtań więźniów, zanurzali głowę w kadzi z wodą i trzymali tak długo, póki więzień się nie udusił. Inny miał zwyczaj uderzania gumową pałką zakończoną ołowiem, uderzał tak celnie, że zgon następował na miejscu. Wszyscy oprawcy wcześniej przeszli dwuletnie kursy sadystycznego okrucieństwa. W obozie przebywało 600 dzieci, które wiedziały, że są przeznaczone na śmierć, dlatego krzyczały, że nie chcą umierać. Doktor Epstein z Pragi przechodząc pewnego dnia pomiędzy blokami obozu zauważył, że dzieci przesuwają po ziemi jakieś patyczki. Na pytanie, co robią odpowiedziały, że bawią się w palenie Żydów.

Medaliony